Cyt.: Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Godzinę temu zakończyło się spotkanie w redakcji Tygodnika Tucholskiego, w którym udział wzięli: rzecznik prasowy stowarzyszenia HiP oraz Redaktor Naczelny TT. Spotkanie dotyczyło kwestii spornych w relacji z inscenizacji historycznej w Lisiej Górze – Kęsowo, które pojawiły się w ostatnim wydaniu „Tygodnika Tucholskiego” w artykule pt. „Wojna w Kęsowie”.
Redagujący sporny artykuł popełnił błąd, iście merytoryczny, którego genezy szukać można w skali naszego przedsięwzięcia. Drodzy Państwo pamiętajmy o tym, że odgrywanie scen batalistycznych, to wyjątkowo trudne zadanie, niedoświadczony dziennikarz ma prawo pogubić się w tym wszystkim, wobec tempa trwającego widowiska. Wspólnie wyjaśniliśmy sobie wszelkie kwestie, które tak silnie zbulwersowały nasze środowisko. TO BYŁ BŁĄD, ale całkowicie niezamierzony! Redakcja tygodnika już w najbliższym numerze dokona korekty nieszczęsnego artykułu, po którym wszyscy będziemy usatysfakcjonowani. To bardzo dobrze, dalsza nasza rozmowa dotyczyła najbliższych planów naszych redakcji. Porozumieliśmy się we wszystkich kwestiach jak to w dziennikarskiej rodzinie na tyle, że planujemy zacieśnienie kontaktów, które bez wątpienia zaowocują wspaniałymi materiałami, do których dostęp mieć będzie, szeroka publiczność. Cieszymy się z tego, że z pozoru wyglądające na bardzo poważnie zarzewie konfliktu, można rozwiązać poprzez wzajemną uprzejmość i zrozumienie oraz zaangażowanie w wykonywaną pracę. Wszystko to z korzyścią dla tych, którzy poświęcili swojej pasji…, tak właśnie – życie. Banalnym okazuje się wyszukanie dowodu na to, że marazm małej społeczności jest mitem. Ludzkim jest stwierdzenie zapożyczone z fizyki – nauki ścisłej, dokładnie to w którym mowa jest o akcji i reakcji, przeprosiliśmy się wzajemnie i to jest najważniejsze. Niech ten incydent będzie przekuty na nasz wspólny sukces, a tego po dzisiejszej rozmowie jestem pewny.
Pozdrawiam koleżanki i kolegów po piórze z Tygodnika Tucholskiego.
Mariusz R. Fryckowski – rzecznik HiP
No mam nadzieję, że za tym nie stoją jakieś względy polityczne i nie było to zamierzonym działaniem ze strony jakiejś partii politycznej…