
Na temat kompleksu w dolnośląskiej Sieniawce wciąż panuje zmowa milczenia, choć od końca wojny minęło 66 lat. Co takiego tam się kryje?
Helena Kosik miała 20 lat, kiedy w 1940 r. została wywieziona na Dolny Śląsk. Pięć lat pracowała w zakładach zbrojeniowych w Zittau, koło dzisiejszej Sieniawki. Kiedy zbliżał się front, niemiecki oficer powiedział do dziewczyny: „Zanim dotrą tu Ruscy, w Sieniawce wszystko musi iść pod wodę”. Helena nie mogła tego pojąć. Przecież w miejscu, o którym mówił oficer, stały koszary zamienione na fabrykę. O co chodziło, zrozumiała wiele lat później. Wtedy ekipa nurków zlokalizowała w Sieniawce ogromną podziemną halę. Była zalana i nie udało się jej spenetrować. Wszyscy w okolicy mówili jednak, że w potężnym kompleksie pod ziemią znajduje się nie tylko wielka zbiorowa mogiła, ale i skarby ogromnej wartości. Kiedy dwa lata temu tajnym obiektem zainteresowała się grupa badaczy z Łużyckiej Grupy Poszukiwawczej, pojawiły się groźby i anonimy. „Nawet wasza strona internetowa nie powinna istnieć” – ktoś napisał. A starszy Niemiec, który pamiętał czasy wojny, oświadczył: „Nigdy nie uda wam się wejść do Sieniawki”.
Czytaj dalej →
0.000000
0.000000
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.