Tajemnice zamachu na Hitlera

Hitler w "Americe"

Nigdy nie udało się zamachowcom dopaść Führera, chociaż takie próby podejmowali nie tylko Niemcy. Polacy polowali zwłaszcza na jego pociąg specjalny.

Była noc z poniedziałku 8 na wtorek 9 czerwca 1942 roku. Na torze przy jednym z peronów stacji w Dirschau stał gotowy do odjazdu pociąg pospieszny relacji Königsberg-Berlin przez Elbing, właśnie Dirschau, Konitz, Schneidemühl, Kreuz, Landsberg i Küstrin (Elbląg, Tczew, Chojnice, Piłę, Krzyż, Gorzów Wielkopolski i Kostrzyn). Wsiadali jeszcze ostatni pasażerowie, gdy na semaforze zapaliło się zielone światło. Po chwili, w kłębach pary i dymu, lokomotywa pociągnęła długi skład wagonów w mrok krótkiej, czerwcowej nocy. Tuż za parowozem jechały wagony: pocztowy i bagażowy, a dalej różnego typu wagony pasażerskie, których widok przyprawiłby o zawrót głowy każdego miłośnika starych kolei. Minęła niespełna godzina od wyjazdu pociągu z Tczewa. Z prędkością 80-90 kilometrów na godzinę minął on uśpioną stacyjkę w Borach Tucholskich Hochstüblau (Zblewo), pędząc ku swemu przeznaczeniu…

Czytaj dalej

Wrak B-17

Pierwsze samoloty Boeing B-17 Flying Fortress dostarczono do jednostek Korpusu Powietrznego Armii Stanów Zjednoczonych 31 stycznia1939 roku. Potem sukcesywnie kierowano kolejne wersje samolotów. Od marca 1941 roku B-17 otrzymywało lotnictwo Wielkiej Brytanii.

Właśnie samoloty dostarczone do RAF-u jako pierwsze weszły do akcji bojowej, w lipcu 1941 roku, gdzie bombardowały cele na wybrzeżuniemieckimfrancuskim, na AtlantykuMorzu Śródziemnym.

B-17 Flying Fortress lotnictwa amerykańskiego po raz pierwszy użyto w walce już w pierwszych dniach wojny z Japonią, w grudniu 1941roku podczas japońskiego ataku na Filipiny. Amerykanie zgromadzili na tych wyspach 35 bombowców B-17, z zamiarem zniechęcenia Japonii do rozpoczęcia wojny. Połowę z nich zniszczył niespodziewany japoński nalot już 8 grudnia 1941 roku. Przez pierwszy okres wojny Amerykanie pokładali wielkie nadzieje w B-17 jako broni przeciwko okrętom, jednak szybko okazało się, że zrzucanie przez B-17 bomb z wysokiego pułapu na manewrujące okręty przynosiło mierne rezultaty. W tej roli B-17 brały udział w wielu najważniejszych bitwach morskich w latach 19421943, między innymi w na Morzu Koralowympod Midway. Samolot okazał się za to bardzo skuteczny w bombardowaniu celów naziemnych i zdolny do skutecznego odpierania słabo opancerzonych i uzbrojonych myśliwców japońskich. W tej roli B-17 używano na Pacyfiku do połowy 1943 roku, gdy zastąpiły je bombowce B-24 Liberator, bardziej tam przydatne ze względu na większy zasięg. Ponadto cała produkcja B-24 okazała się niezbędna, by wypełnić straty ponoszone w tym czasie przez B-17 nad Europą. Oto opowieść o jednym z nich…

Czytaj dalej

А.Р. Мохоля: Zadrutniki*. Z historii emigracji rosyjskiej w Polsce (1919-1945)

Historia emigracji rosyjskiej w Polsce okresu międzywojennego nie została dotąd poznana i opracowana w stopniu pozwalającym na powstanie tekstu, bądź zespołu tekstów, które w możliwie najpełniejszym stopniu obejmowałyby szeroki wachlarz zagadnień związanych z problematyką rosyjskiej diaspory w Polsce. Prócz nielicznych prac Franciszka Sielickiego[1] – swego rodzaju pioniera w tej dziedzinie – oraz kilkunastu większych prac opublikowanych w ciągu ostatnich kilku lat,[2] w polskiej bibliografii tematu próżno jest szukać czegoś więcej. Dlatego też wrażenie, iż na temat tej części rosyjskiej emigracji 1917 roku, która znalazła schronienie w Polsce wiemy w najlepszym wypadku niewiele, jest wrażeniem jak najbardziej uzasadnionym.

Czytaj dalej

Cykl wywiadów

Trzy lata działalności HiP-u już za nami, a w jakiś zupełnie absurdalny sposób zaniedbaliśmy czegoś absolutnie oczywistego. W witrynie pojawia się mnóstwo nazwisk osób, dzięki którym stowarzyszenie działa. Doszliśmy do wniosku, że należy odformalizować to oczywiste zaniedbanie i przybliżyć naszym czytelnikom oraz widzom, sylwetki naszych koleżanek i kolegów, ba, niech wreszcie przemówią ludzie, a nie ich czyny! Wywiady przeprowadzane będą w rozluźnionej formie, przecież HiP nie tylko uczy i z mozołem wykonuje najtrudniejsze zadania, ale również bawi, i o to właśnie chodzi. Niech to „szaleństwo” się zacznie, mistrzem ceremonii będzie nasz rzecznik Mariusz R.Fryckowski, przed którym nic się nie ukryje:)

Przed nami zwiastun cyklu. Zapraszamy!

Czytaj dalej

Pływająca forteca

Londyn, 10 Downing Street, luty 1943 roku.
Cygaro tliło się w popielniczce już od 20 minut, a jego właściciel nawet na nie nie spojrzał. Siedział za biurkiem i z uwagą przeglądał arkusze papieru z rysunkami technicznymi. Przed biurkiem stał mężczyzna w mundurze admirała. Na ramieniu miał niebiesko-czerwoną naszywkę z wizerunkiem orła, kotwicy i pistoletu maszynowego, która symbolizowała współpracę między Królewskimi Siłami Powietrznymi, Marynarką Wojenną i Armią.
– Naprawdę uważa pan ten projekt za możliwy do zrealizowania? – spytał właściciel cygara, premier Winston Churchill.
– Tak, panie premierze. Ten okręt zapewniłby ochronę lotniczą naszym konwojom do Stanów i umożliwił szybszy transport amerykańskich bombowców do nas – odparł lord Louis Mountbatten, szef Operacji Połączonych.
– Zdaje Pan sobie sprawę z tego, że do zbudowania tego potwora potrzeba by tyle stali, co na kilkanaście pancerników?
– Tak. Dlatego ten okręt nie będzie zbudowany ze stali.
– A z czego? Z papieru? – prychnął Churchill.
– Z lodu, panie premierze.
– Słucham? – Buldog spojrzał na swojego protegowanego jak na istotę z innej planety.
– Z lodu, panie premierze – powtórzył jak echo lord Mountbatten.

Czytaj dalej

Płetwonurkowie HiP

:):):):)

Stowarzyszenie HiP jest w szczególnej sytuacji, polega ona na tym, że jako nieliczni w Polsce posiadamy uprawnienia do przebywania i wykonywania prac nawodnych i podwodnych. Dzięki temu, nasza pasja nabiera całkowicie innego wymiaru, kompletnie niedostępnego innym grupom o podobnym profilu działania. Większość z nas to płetwonurkowie z różnymi stopniami wtajemniczenia.

Oto szczegółowy wykaz osób i ich specjalności:

Kogo przedstawia fotografia? Odpowiedź na końcu notatki.

Czytaj dalej

Głupi żart, czy pomówienie?

Odkąd pamiętam wychowywano mnie w poczuciu wielkiego szacunku dla munduru. Tworząc wraz z przyjacielem Stowarzyszenie Miłośników Historii Borów Tucholskich „Historia i pamięć” miałem jeden cel – zakorzenienie wspomnianego szacunku ludziom młodym, którzy być może wzorem starszych kolegów kultywować będą tradycje polskiego oręża. Nie zawiedliśmy się, grupa działa świetnie, wykonując poszczególne zadania. Rekonstrukcje historyczne, kultywowanie wzorów polskiej wojskowości, zdobywanie wiedzy historycznej – to główne cele stowarzyszenia HiP. Jednak cóż warta jest pasja bez rekwizytów?

Nie jesteśmy przecież zawodowymi żołnierzami, jesteśmy aktorami ! Aby odegrać poszczególne role, musimy posługiwać się replikami umundurowania, broni itd. Bez tego, nasze działania nie mają sensu, jednak okazuje się, że pewne scenariusze zwykło pisać życie i nie sposób przewidzieć tego, co może wydarzyć się…wczoraj. Z wielkim smutkiem odebrałem informację, o tym , że do Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy trafiają anonimy, z których wynika ( o zgrozo!), że tucholska grupa historyków posługuje się prawdziwą bronią! Sytuacja jak z „lichego komiksu”, zwłaszcza, że Policja wielokrotnie zabezpieczała na naszą prośbę, pokazy i doskonale wie, czym dysponujemy.

Niestety, kwestie proceduralne obowiązujące funkcjonariuszy są jasne i należy je uszanować. Opierając się na dowodach wykluczyliśmy wszelkie podejrzenia, które ktoś prawdopodobnie złośliwe sfabrykował w nieznanym i niezrozumiałym dla nas celu. Policja zachowała się w pełni profesjonalnie, a my wyjaśniliśmy wszelkie kwestie, które można uznać wyłącznie za złośliwe pomówienie.

Na najbliższym spotkaniu grupy, podejmiemy decyzję o skierowanie oficjalnego pisma w sprawie o ściganie żartownisia. Jeżeli sprawca zostanie wykryty, z pewnością sprawę skierujemy do sądu, a stosowne odszkodowanie przekażemy na szczytny cel.

UWAGA!

„Historia i pamięć” posiada uzbrojenie, które stanowią historyczne repliki broni.

Są wśród nich:

działo, granatniki, karabiny i broń krótka.

Rekwizyty pozbawione są wszelkiej wartości bojowej – przypominają tylko prawdziwą broń z epoki. Nasze „uzbrojenie” z przyjemnością zaprezentujemy każdemu, kto ma jakiekolwiek wątpliwości co do konstrukcji i przeznaczenia tych przedmiotów.

Mariusz R.Fryckowski (wydawca pism internetowych „ScANNER” i  „ZeZeM” , współzałożyciel Stowarzyszenia „Historia i pamięć”).